A Zbyszek nie by? faworytem Bm A na d?ugim dystansie C#m Bm szuka? zwady i podkrada? rent? matce D C#m jak jad? chleb z pasztetem ukruszy? si? ca?y A E A jego wie? milcza?a a on kotki w rzece topi? E A ja lubi?am Zbyszka takim jak by? A granatowe oczy kiedy by? z?y E oran?owe stopy w nich p?ynie czas A E A który poszed? ze Zbyszkiem w las A Bm A Tu nie by?o takiej co nie zna?a Zbyszka C#m Bm ci?gn?? w krzaki i ca?owa? je z opryszczk? D C#m pod paznokciem trzyma? serce i swój ?wiat A E A które zjada? jak mu wódki by?o brak E A ja lubi?am Zbyszka takim jak by? A granatowe oczy kiedy by? z?y E oran?owe stopy w nich p?ynie czas A E A który poszed? ze Zbyszkiem w las A Zbyszek mia? trzydzie?ci osiem lat Bm A i przepad? C#m Bm zmy?a woda kroki jego co wydepta? D C#m ludzie mówi?, ?e go diabli mo?e wzi?li A E A ?e takiego tylko diab?y mog? bra? E A ja lubi?am Zbyszka takim jak by? A granatowe oczy kiedy by? z?y E oran?owe stopy w nich p?ynie czas A E A który poszed? ze Zbyszkiem w las